sobota, 30 listopada 2013

czarny kot na największe mrozy...

Witam!!! odwiedzających mnie systematycznie ale także tych, którzy zaglądają sporadycznie, popatrzą, przeczytają i może już tu do mnie nie wrócą.Mimo to bardzo cieszę się, że byli, że może zostawili jakieś miłe słowo, a jeżeli nie, to nie szkodzi, może kiedyś?
 Jesienno-zimowa pogoda sprzyja przeziębieniom, katarom i innym poważniejszym chorobom. Nas też niestety nie omija, bo dlaczego by miało? Złego ponoć diabli nie biorą, więc ja trzymam się jakoś, ale młodsze pokolenie to już gorzej. No i wiadomo, trzeba zapełnić czas, który to zmuszeni są spędzać w domu. A ile można wytrzymać bez wychodzenia z domu. Potem to już dom się robi za mały. Mamy wiedzą jak to jest gdy dzieci chorują.
Nie ma lekko i czasu na szydełkowanie to nie ma tyle ile by się chciało. A po nocach? Lubię, owszem, bo chyba jestem typem "nocnego marka" jednak dwie, trzy noce zarwane i mama chodzi w dzień na dopalaczu (kawie, gdyby ktoś miał wątpliwości). Że coraz zimniej jest wszyscy wiemy, wiec nawet najwięksi twardziele poprosili o czapkę. Niektórzy to mieli nawet specjalne życzenia. Zwłaszcza, że się nagle okazało, że mama potrafi robić nie tylko serwetki. Wystarczył dzień i dwie noce i powstała taka oto czapka:



Na właścicielce prezentuje się tak:



Czapka wykonana jest z motka czarnego Kotka 100% Akryl. Ścieg jak widać najprostszy, słupki ;-). Można  jednocześnie oglądać TV i czapka robi się sama. Fajna sprawa, tym bardziej że właścicielka zadowolona, śmiga w czapce :-)
Wzór czapki podpatrzony jest z tej oto strony: http://www.papercats.pl/k31,dodatki-czapki.html

Pozdrawiam Kasia:-)

2 komentarze:

Dziękuję za Twój komentarz :-)